„Chciałabym, żebyś się na mnie obraziła” – czyli z jakimi problemami borykają się moi klienci


Jestem wielką fanką rozmowy – po polsku, po angielsku, o głupotach i rzeczach poważnych. Lubię słuchać historii, a ludzie lubią mi te historie opowiadać. Śmiem twierdzić, że to jedno z moich głównych źródeł wiedzy o świecie.

Pogłębiłam ostatnio jeden z jego dopływów, przeprowadzając z Anią wywiad na temat jej potrzeb i bolączek związanych z nauką angielskiego. Ania jest moją klientką od prawie roku, znamy się już dobrze, jednak niektóre wyznania były dla mnie zaskoczeniem.

Sprawdź, czy mierzysz się z podobnymi problemami z nauką, co ona.

problemy z nauką angielskiego

 

Ola: Aniu, mam tutaj zestaw pytań, które chciałabym Ci dziś zadać. Pierwsze, które sobie wymyśliłam, brzmi: Kiedy czujesz się komfortowo z angielskim?

Ania: Na moim poziomie – nigdy. Ciągle mam poczucie, że mi czegoś brakuje; że nie potrafię tej gramatyki, to po pierwsze; dwa – brakuje mi słownictwa; a trzecia kwestia to chyba osobowość, czyli dążenie do perfekcji, które nie pozwala osiągnąć takiego stanu zadowolenia. Tak samo miałam z niemieckim.

 

Ola: A czy z niemieckim dotarłaś już do tego miejsca, w którym jesteś z niego zadowolona?

Ania: Nie – zrobiłam teraz krok do tyłu, bo go nie używam. Chociaż był taki moment, że mnie mylili z Niemką… jeden Niemiec zapytał, skąd pochodzę, z której części Niemiec. Wtedy poczułam, że jest dobrze.

 

Ola: Co musiałoby się stać z angielskim, żebyś znalazła się na tym poziomie?

Ania: Poza moją ciężką pracą? Niech pomyślę… Chciałabym osiągnąć taki stan, kiedy nie będę się zastanawiać, jakich używam słów, jak je ułożyć, w którym miejscu zdania… mówienie będzie płynne i swobodne. Tak jak w polskim nie zastanawiam się, czy ma być taka forma czasownika czy inna. Chciałabym móc skupić się na samej rozmowie.

 

Ola: Jak myślisz, ile czasu ci to zajmie?

Ania: Wszystko zależy od ilości pracy. Jeśli się zbiorę, to rok, półtora, a jeśli nie, to może to trwać nawet kilka lat… ale wiem, że jestem w stanie to zrobić, podobnie było z niemieckim, kiedy chciałam zdać egzaminy do szkoły. Potrafiłam wtedy siedzieć 6-7 godzin dziennie.

 

Ola: W jaki sposób właściwie uczysz się języka?

Ania: Oglądam filmy, przeglądam gramatykę, powtarzam słownictwo. Masę czasu pochłania mi zastanawianie się, czy w danym kontekście powinnam użyć tego słowa, czy jednak innego. To jest coś, o czym pisałaś ostatnio na Facebooku – najtrudniejsze jest podjęcie decyzji, czy mam użyć pierwszego słowa ze słownika, czy jednak dziesiątego. Na przykład dziś w nocy obudziłam się i zastanawiałam się, czy development to właściwe słowo do określenia samorozwoju.

 

Ola: Haha, lepiej było się jednak wyspać. To prawda, że ja się dość często złoszczę, gdy uczniowie, pisząc, w ogóle nie sprawdzają kontekstu użycia wyszukanego słowa. Jednak tobie poradziłabym na odwrót – żebyś nie zastanawiała się tak długo nad doborem słów w trakcie rozmowy. Nawet jeśli się pomylisz, ale ja cię zrozumiem, to cel został osiągnięty. W ten sposób będziesz mogła się posuwać naprzód. Ważne, żebyś gadała. Powiedz,  co sprawia ci największą radość podczas nauki? Które elementy byś określiła jako przyjemne?

Ania: Te nasze rozmowy na różne tematy są fajne. Strasznie nie lubię, gdy kurs po prostu idzie z książką, mam wtedy poczucie, że mogłabym sama to wszystko zrobić, bez lektora. A tu mamy jakiś filmik, materiały, zmuszasz mnie do myślenia, jest interaktywna relacja. Jest to bardzo dobre, bo zapamiętuję więcej słówek, tworzą mi się bardziej skomplikowane zdania, a na takim kursie „książkowym” wszystko jest ramowe, brakuje inwencji twórczej. Nauka języka kojarzy mi się jednak z kreatywnością.

 

Ola: Powiedziałaś wcześniej, że chciałabyś się nauczyć gramatyki?

Ania: Tak, brak znajomości gramatyki stanowi dla mnie barierę odgradzającą mnie od płynności. Biorę kartkę i chcę coś napisać, ale nie wiem, od czego zacząć. W niemieckim wszystko jest poukładane, a tutaj nie wiem, co ma być na którym miejscu.

 

Ola: W angielskim zdanie też jest poukładane, tak jak niemiecki jest on językiem pozycyjnym, chociaż może faktycznie nie jest to tak widoczne na pierwszy rzut oka.

Ania: Ok, ale właśnie ten brak pewności przeszkadza mi w pisaniu.

 

Ola: Czy masz jakieś jeszcze problemy z nauką? Czy są jakieś elementy pozajęzykowe, które spowalniają twój postęp? Na przykład motywacja, brak czasu?

Ania: Z motywacją jest różnie, raz mi się chce bardziej, raz mniej… na pewno praca w tym języku motywowałaby mnie do nauki, jakiś konkretny cel. Kiedy byłam na początku trzeciej klasy gimnazjum, wymyśliłam sobie, że pójdę do niemieckiego liceum. Wcześniej uczyłam się przez rok niemieckiego, więc wtedy usiadłam i przez pół roku codziennie „jechałam” książkę. Brzmi nudno, ale jest z tym związana naprawdę fajna historia. Nauczyciel, który wtedy do mnie przychodził, miał pseudonim „Ciapek”, chodził w glanach i palił u mnie fajki na balkonie, a potem został wiceburmistrzem miasta. Wtedy już zaczął nosić garnitur. Jego babcia mówiła po niemiecku, nigdy nie nauczyła się polskiego, więc przychodziłam do nich do domu, żeby porozmawiać po niemiecku.

 

Ola: Faktycznie ciekawa historia 🙂 Męczy mnie jeszcze jedno pytanie – czy jest coś, co ja mogłabym zrobić, co motywowałoby cię do regularnej pracy? Na przykład regularne testy?

Ania: Tak, na pewno konsekwentne sprawdzanie prac domowych działałoby motywująco, bo jeśli ty byś się zezłościła, albo byłoby ci przykro, że nie mam zadania domowego, to czułabym zażenowanie. Ja wiem, że jesteśmy dorośli, ale takie reakcje miałyby znaczenie. Ty się starasz, więc ja też chcę dawać z siebie więcej. Bardzo mi się podoba, że jesteś zawsze przygotowana do zajęć, wiadomo, że jest zaplanowany materiał, nie ma improwizacji. Przychodząc do ciebie wiem, że wydarzy się coś fajnego.

 

Ten wywiad trwał jeszcze jakiś czas, przy klimatycznej muzyce i szumie ekspresu do kawy w tle. O językach obcych, potrzebach, motywacjach i wspomnieniach można mówić naprawdę długo… Próbowałaś kiedyś głębiej zastanowić się nad tymi tematami? Jeśli nie, ale masz ochotę to zrobić, pewną inspiracją mogą być artykuły, w których mówię o zasadności uczenia się gramatyki oraz moich własnych przyczynach, dla których uczę się języków obcych.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *